Jednym z najpopularniejszych safari nurkowych w egipskiej części Morza Czerwonego jest tzw. Trasa BDE - Brothers, Daedalus & Elphinstone. Wielu już miało okazję odwiedzić te trzy spektakularne rafy, ale tylko nieliczni poznali ich najgłębsze tajemnice. W tym wydaniu odkrywamy sekrety Wielkiego Brata.
Minęło już 18 lat, odkąd pierwszy raz odwiedziłem Wyspy Braci, oddalone od lądu na tyle, że jedyną możliwością dotarcia do nich jest łódź nurkowa. Wiele się wydarzyło od tamtego czasu zarówno pod względem jakości łodzi operujących w Egipcie, jak i moich umiejętności jako nurka i fotografa. Po pierwszej wizycie w 2000 r. napisałem jeden z moich pierwszych artykułów dla magazynu nurkowego i, jako że jeszcze wtedy nie zacząłem robić zdjęć pod wodą, musiałem posłużyć się zdjęciami udostępnionymi przez innych fotografów. Łódź, na której wtedy się zatrzymałem nie była specjalnie wygodna, panowała duchota pod pokładem, a na nim z kolei porządnie wiało. Nie było to szczególnie przyjemne doświadczenie - najlepiej było pod wodą. Wiało tak mocno, że cała łódź, nawet zakotwiczona pod osłoną rafy kołysała się jak szalona i w przeciągu trzech, czterech dni pobytu u Braci większość gości zaczęła wykazywać objawy choroby morskiej.
Wciąż pamiętam moje pierwsze nurkowanie na Numidii, gdy przywarty do wraku, borykając się z silnym prądem, zobaczyłem po raz pierwszy w życiu rekina młota. Numidia kończy się na głębokości ponad 80 metrów i nie była w całości osiągalna - nurkowanie techniczne w Morzu Czerwonym praktycznie wtedy nie istniało, Nitrox był ledwo dostępny, a nurkowanie odbywalo się na pojedyńczej butelce ze skompresowanym powietrzem. Jak już wspomniałem, wiele się od tamtego czasu zmieniło...
Czytaj dalej tutaj