Po wejściu na pokład przydzielono kajuty i wskazano miejsca na sprzęt. Cała przestrzeń szybko wypełniła się rebreatherami, butlami, skuterami i innymi zabawkami. Na pokładzie jest wystarczająca ilość miejsca, ale kabiny są trochę wąskie, przez co część bagażu została ulokowana na szerokim korytarzu. Nasza ekipa to 32 nurków technicznych, którzy stawili się z różnych zakątków Europy oraz USA. Gdy okręt odcumował od brzegu każdy zajął się swoim telefonem, aby wykorzystać ostatnie 20 minut zanim zasięg telefonii komórkowej zniknie i na 7 dni będziemy odcięci od internetu.
Podczas gdy my głęboko spaliśmy, statek płynął w całkowitych ciemnościach, aby rano zarzucić kotwicę w okolicy pierwszego wraku. Poprzedniego wieczoru został przedstawiony plan wyprawy - zaczniemy od najbardziej wysuniętej na południe jednostki i w miarę upływu dni będziemy kierować się na północ, od wraku do wraku, rozpoczynając od SMS Frauenlob. Po śniadaniu odbyła się odprawa uzupełniona o prezentację przygotowaną przez entuzjastę zardzewiałego metalu z Węgier. Pomimo tego, że sam nie jest nurkiem i jak się wyraził “jest już wystarczająco dużo świrów pod wodą”, przedstawił imponujące rysunki i schematy wraku, oraz podzielił się z nami swoja imponującą wiedzą na ten temat.
Czytaj dalej o wrakach słynnej Bitwy Jutlandzkiej w numerze 5 Magazynu Nurki.pl - kliknij tutaj. Zapraszamy!